Dynamiczny rozwój wielu dużych firm i międzynarodowych korporacji, znacząco wpłynął na sposób postrzegania rozwoju psychicznego człowieka. Powszechna atmosfera presji i ciągłego pośpiechu powoduje, że w licznych środowiskach pracy ludzie są zmuszani do błyskawicznych reakcji i stosowania najszybszych rozwiązań. Jak taka atmosfera wpływa na problemy psychiczne człowieka? Dlaczego tak wiele osób poszukuje rozwiązań, które przede wszystkim mają być szybkie i proste w zastosowaniu? Co sprawiło, że tak bardzo popularni stali się „profesjonalni eksperci” od rozwoju osobistego? Kolejny artykuł będzie próbą udzielenia odpowiedzi na te właśnie pytania.
.
Terapeutyczne towary
Wydaje się, że to, czego poszukuje aktualnie wielu ludzi na rynku usług szkoleniowo-terapeutycznych, jest całkowitym przeciwieństwem koncepcji, o której pisał kiedyś Carl Rogers. Jeden z głównych twórców psychologii humanistycznej stworzył bowiem podejście terapeutyczne nastawione na osobę. Według Rogersa każdy człowiek jest absolutnie niepowtarzalną jednostką i ma naturalną zdolność do samodzielnego szukania ważnych dla niego odpowiedzi.
Rogers wyrażał głęboką nieufność wobec nadmiernie ambitnych „profesjonalistów” z branży rozwoju osobistego. Twierdził, że niektórzy z nich traktują swoje usługi niczym terapeutyczne towary, które trzeba jak najskuteczniej prezentować na konkurencyjnym rynku.
Często takie osoby koncentrują swoją prezentację na przekonywaniu, że udało im się odkryć cudowne lekarstwo, będące skutecznym i szybkim rozwiązaniem na wszelkie problemy psychiczne człowieka.
Tacy „eksperci” byli popularni za czasów Rogersa, a współcześnie wydaje się, że zyskują jeszcze większą popularność. Z pewnością wynika to również z powszechnego dostępu do Internetu i rozwoju mediów społecznościowych. Ważniejszy wydaje się jednak całkowicie inny powód.
.
Problemy psychiczne a dehumanizacja człowieka
Duch współczesnej epoki nie idzie w parze z teoriami psychologii humanistycznej. Coraz więcej środowisk pracy wymaga od człowieka dynamicznych reakcji i konkretnych wyników. W wielu krajach, w tym także w Polsce, pojęcie „rozwoju firmy” nadal jest głównie kojarzone z zarabianiem przez nią większej ilości pieniędzy, a nie z większym zadowoleniem wśród jej pracowników.
Niestety obsesyjne nastawienie na wydajne procedury i wyniki dehumanizuje człowieka. Koncentrując się tylko na tym, aby być skutecznym i wydajnym, człowiek odcina siebie od tego, czego najbardziej potrzebuje – dbania o bliskie i autentyczne relacje z innymi ludźmi.
Z powodu nieustannej atmosfery presji nie chce tracić czasu na poszukiwanie własnych, zdrowych rozwiązań – woli przyjąć rozwiązania szybkie i skuteczne. Często oznacza to przyjęcie strategii „po trupach do celu”. Dzięki niej zarobi więcej pieniędzy, zyska lepszy status społeczny, być może nawet większe zainteresowanie wśród płci przeciwnej.
Może mu się nawet wydawać, że to właśnie dzięki swojej pracy i wysokim zarobkom ma blisko siebie tak wielu ludzi. Niestety często nie są to relacje doceniające w nim to „kim jest”, tylko raczej „co posiada” lub „co potrafi”. A raczej nie takich relacji potrzebuje człowiek, aby zdrowo w nich wzrastać i psychicznie dojrzewać. Takie relacje mogą natomiast sprawić, że on sam stanie się wewnętrznym „trupem”.
Współcześni „eksperci” od rozwoju osobistego, podsuwający gotowe odpowiedzi i udzielający autorytatywnych rad, są więc dokładnie tym, czego poszukuje aktualnie wielu ludzi. Kiedy człowiek zaczyna funkcjonować w atmosferze ciągłego pośpiechu, chce skorzystać z każdej możliwości, dzięki której zaoszczędzi swój czas i wysiłek.
Po co poszukiwać własnych odpowiedzi, skoro są już ludzie, którzy (podobno?) doszli tam, gdzie ja chce dojść? Może wystarczy ich słuchać, robić to, co sugerują i wtedy będę tak samo szczęśliwy i zadowolony z życia jak oni? Po co tracić czas na samodzielne przemyślenia i refleksje, skoro zazwyczaj nie wynika z nich nic konkretnego?
.
Wysiłek poszukiwania własnych odpowiedzi
Poszukiwanie własnych odpowiedzi z pewnością jest procesem długotrwałym i wiąże się z dużym wysiłkiem. Często może też doprowadzić do jeszcze większego poczucia zagubienia i chaosu, niż miało to miejsce wcześniej (Zobacz: Nie wiem kim jestem?). Wydaje się natomiast, że współczesny człowiek chciałby osiągnąć stan idealnej, wewnętrznej homeostazy. Stan, w którym już wszystko jest pewne, zrozumiałe i statyczne. Jak pisał jednak Carl Rogers:
Jeżeli człowiek jest więc „ciągłą rzeką przemian”, to wszelkie autorytatywne rady są sprzeczne z jego prawdziwą naturą. To, co człowiek o sobie wie, może się zmieniać z dnia na dzień, a nawet z chwili na chwilę. Rady bywają pomocne, ale wydaje się, że tylko chwilowo. W perspektywie długoterminowej ograniczają rozwój i twórczy potencjał człowieka.
Z jednej strony samodzielne poszukiwanie może powodować poczucie lęku i niepokoju, na chwilę nawet pogłębiać problemy psychiczne, ale z drugiej, wydaje się nieustannie inspirującą podróżą, w której zawsze będzie coś nowego do odkrycia. Dzięki takiemu podróżowaniu człowiek przestaje koncentrować się na tym, aby jak najwięcej zdobyć lub posiadać. Dużo bardziej wartościowe zaczyna się wydawać bycie blisko prawdziwego siebie i podejmowanie działań zgodnych z osobistymi wartościami (Zobacz: Jak polubić siebie?).
Trudno jednak zbliżyć się do prawdziwego siebie, będąc nastawionym na szybkie i gotowe rozwiązania. Trudno odkrywać to, co autentyczne i głębokie, chcąc poruszać się tylko po powierzchni swojego istnienia. Przede wszystkim też trudno jest być sobą w świecie, próbującym nastawić nas na „bycie kimś”. Trudno, ale być może warto?