Poniższy tekst jest trzecim z serii artykułów na temat stworzonej przeze mnie Teorii Egzystencjalnej Odwagi (TEO) – kliknij, aby poznać jej podstawowe założenia.
.
Jak powstaje Egzystencjalna Odwaga?
Odwaga zintegrowana z egzystencjalnym lękiem tworzy Egzystencjalną Odwagę, która stanowi fundament do autentycznego zaangażowania się w to, co wartościowe. Tego rodzaju zaangażowanie rodzi natomiast wyjątkową moc tworzenia. Chodzi tutaj o twórczość w szerokim pojmowaniu tego słowa. Twórczość, która nie jest rozumiana tylko w sensie artystycznym, ale jest przez nas realizowana w różnych sferach życia. Twórczość, która jest bezpośrednią odpowiedzią na pytanie: jak odnaleźć sens?
Moc tworzenia to umiejętność budowania małżeństwa wypełnianego szczerością i bliskością. To tworzenie i pielęgnowanie emocjonalnej bliskości w relacji z własnym dzieckiem. To również działalność zawodowa, która wykracza poza korzyści finansowe, angażując się w to, co dobre dla świata i drugiego człowieka. Moc ta polega bowiem na zdolności „wychodzenia poza siebie, bez utraty siebie” (P. Tillich). Jak rozumieć to sformułowanie w praktyce?
.
Jak wyjść poza siebie?
„Wychodzę poza siebie” kiedy przestaję koncentrować większość życiowych sił na zaspokajaniu tylko własnych potrzeb i pragnień. Kiedy na pewien czas zapominam o sobie i „oddaje się sprawie większej niż jednostkowe JA” (V. Frankl). Kiedy podejmuje decyzje o zaangażowaniu się w coś poza mną, mimo pojawiającego się lęku, wątpliwości i emocjonalnego wysiłku, który jest z tym związany. Integracja lęku egzystencjalnego uświadamia bowiem człowiekowi, że nie jest w stanie zagwarantować sobie ostatecznego i absolutnego zabezpieczenia.
Uświadamia, że:
„życie wymaga raz po raz męstwa poświęcenia w pewnym stopniu, a nawet w całości bezpieczeństwa dla osiągnięcia pełnej samoafirmacji” (Paul Tillich).
Pojęcie samoafirmacji można rozumieć jako zdolność do pełnego i autentycznego bycia, w którym człowiek wyrzeka się siebie, aby ocalić swoje życie. Aktywnie uczestniczy w swojej egzystencji i poprzez to uczestnictwo afirmuje świat osobiście ważnych wartości. W ten sposób zostaje ocalone poczucie sensu, ale w pewnym stopniu kosztem poświęcenia swojego „JA”.
Należy jednak pamiętać, i właśnie to stanowi największe egzystencjalne wyzwanie, że druga część tego sformułowania brzmi: „bez utraty siebie”. W jaki sposób wyjść poza siebie, bez utraty siebie? Jak zapomnieć o sobie, jednocześnie nie tracąc całkowicie kontaktu ze sobą? W jaki sposób pogodzić tak skomplikowaną sprzeczność?
.
Jak o sobie pamiętać?
Po pierwsze potrzebujemy zaakceptować fakt, że „jesteśmy ofiarą par przeciwieństw” (C. G. Jung). Potrzebujemy nieustannie uczyć się, że „przeznaczenie nasze polega na właściwym rozróżnianiu sprzeczności” (H. Hesse). Człowiek potrzebuje angażować się w coś większego niż on sam, ale każda taka podróż wymaga odpowiedniej gotowości. Bez niej bowiem droga „zapominania o swoim JA” zakończy się destrukcyjnym upadkiem.
Jak pisze Fryderyk Nietzsche:
„Ponad siebie budować winieneś. Lecz przede wszystkim musisz być sam zbudowany”.
Co szczególnie warte refleksji, powyższy cytat Nietzschego pochodzi z rozdziału zatytułowanego „O dziecku i o małżeństwie”. Każda wyprawa „poza siebie” wymaga więc przygotowania ciała i ducha.
Sformułowanie „bez utraty siebie” oznacza również, że „wyjście poza siebie” nigdy nie powinno wynikać z potrzeby unikania swojego wnętrza. Niektórzy ludzie starają się zapomnieć o sobie, ale nie po to, aby stworzyć coś zewnętrznie wartościowego, lecz w takim celu, aby przed czymś w sobie uciec. Taka strategia ostatecznie zawsze musi doprowadzić do rozpaczy i depresji.
Zbyt długie unikanie wewnętrznych trudności musi skończyć się załamaniem, bez względu na to jak wiele dobrych i wspaniałych rzeczy zostałoby zrobionych dla reszty świata. Zaangażowanie się w bycie dla innych jest terapeutyczne, ale tylko pod warunkiem, że samemu jest się, wracając do słów Nietzschego, dostatecznie „zbudowanym”.
Z drugiej strony są też osoby, które miewają całkowicie odwrotną tendencję. Są nieustannie tak blisko swoich potrzeb, pragnień i oczekiwań wobec świata, że nie starcza im sił i przestrzeni, aby wyjść „poza siebie”.
Czasami są w tak intensywnym koncentrowaniu się tylko na własnym wnętrzu, że w pewnym stopniu zaczynają tracić ożywczy kontakt ze światem, w którym funkcjonują.
Może pojawić się wtedy to, co Viktor Frankl określa mianem hiperrefleksji. Jest to przesadna koncentracja na tym, co człowiek chce osiągnąć, połączona z obawami, że nie jest w stanie tego dokonać. Hiperrefleksja zabiera wtedy tak wiele sił, energii i przestrzeni, że „zapomnienie o swoim JA” jest niewykonalne, gdyż rodzi neurotyczny lęk.
.
Okresy biologicznej słabości
Trzeba też pamiętać, że każdy człowiek doświadcza momentów, a czasami nawet dłuższych okresów, tzw. biologicznej słabości. Widać to zarówno w kontekście jednostek, jak i też całościowej historii człowieka. Bardzo często końcowe okresy różnych epok doświadczały dezintegracji, gdyż zaczynały być przezwyciężane przez siłę i moc nowych wartości.
Podobnie w każdym człowieku następują okresy dezintegracji, które choć trudne, chaotyczne i wypełnione poczuciem zagubienia, ostatecznie mogą stać się czymś pozytywnym i rozwojowym. Wspaniale opisał ten proces i rozłożył na poszczególne etapy Kazimierz Dąbrowski, polski psychiatra i twórca Teorii Dezintegracji Pozytywnej.
Dlatego też pielęgnowanie Egzystencjalnej Odwagi wymaga przede wszystkim podstawowej higieny psychofizycznej. Jeżeli ten fundament zostanie zaniedbany, to zabraknie życiowej energii, aby sprostać egzystencjalnym wyzwaniom. Zabraknie biologicznej siły.
Człowiek doświadczy wtedy utknięcia w neurotycznym lęku lub zacznie siebie potępiać z powodu wyolbrzymionego poczucia winy. W każdym razie jego wolność zostanie zablokowana. Będzie czuł względny spokój i bezpieczeństwo, ale będą to doznania o charakterze bezpiecznego więzienia. Tym samym odwróci się od świata wartości i zacznie popadać w coraz większą nudę, apatię, aż w końcu poczucie bezsensu.
Jak odnaleźć sens mimo tych biologicznych przeszkód? Jedynym ratunkiem jest postrzeganie własnego ciała jako bezpiecznej twierdzy dla Egzystencjalnej Odwagi. Ciało to dom dla naszej odwagi. Dom stawiający granicę temu, co zewnętrzne i przez to dający możliwość bezpiecznej regeneracji. Możliwość budowania gotowości do nowych wyzwań. Zaniedbane ciało nie zgodzi się na odrodzenie odwagi, gdyż będzie domagało się zadbania o biologiczne fundamenty.
.
Jak odnaleźć sens?
Ścieżka odkrywania i rozwijania Egzystencjalnej Odwagi jest niekończącą się podróżą, trwającą całe życie. Tak jak lęk jest stałym towarzyszem naszej egzystencji, tak samo odwaga powinna być fundamentalnym wyposażeniem naszego egzystencjalnego ekwipunku. Choć nie da się zatrzymać jej przy sobie „na stałe”, to mimo to można pielęgnować umiejętność uważnego zauważania i akceptowania lęku, a następnie dostrzegania wewnętrznej odwagi, mimo wielu obaw i wątpliwości. Zamiast ciągle analizować myśl o tym jak odnaleźć sens, podjąć konkretne działanie.
Można uczyć się „wychodzić poza siebie”, aby w ten sposób odkrywać jak terapeutycznym i życiodajnym doświadczeniem może być „oddanie się sprawie większej niż jednostkowe JA”. Jest to bowiem doświadczenie którego nie da się w pełni objąć słowami. Dopiero kiedy się otworzę i zaryzykuje, mimo pojawiających się wątpliwości, zyskam szansę odkrycia zupełnie nowego, jeszcze głębszego sensu własnej egzysztencji.
BIBLIOGRAFIA:
1. Frankl V., „Wola sensu. Założenia i zastosowanie logoterapii”, 2018.
2. Jung C. G., „Wspomnienia, sny, myśli”, 2019.
3. Hesse H., „Siddhartha”, 2017.
4. Nietzsche F., „Tako rzecze Zaratustra”, 2017.
5. Tillich P., „Męstwo bycia”, Kraków 2016.
Autor: Jakub Mikołajczak