Depresja egzystencjalna – poważne zaburzenie czy wyjątkowa wrażliwość?

10 czerwca 2022

depresja egzystencjalna
Depresja jest zawsze zjawiskiem złożonym, skomplikowanym i specyficznie indywidualnym. Wbrew pozorom i powszechnemu rozumieniu nie każde objawy o charakterze depresyjnym muszą jednak wynikać z trudnych, traumatycznych doświadczeń z dzieciństwa. Bywa też bowiem tak, że depresja przybiera wymiar egzystencjalny, czyli wynika z aktualnego zmagania się z naturalnym charakterem naszej egzystencji. Może wtedy wynikać z doświadczanej straty, niesprawiedliwości lub po prostu złośliwości losu. Bywa związana z aktualnymi zmianami rodzinnymi, ekonomicznymi czy nawet politycznymi.

W jaki sposób sprawić, aby depresja egzystencjalna stała się okazją do pozytywnego przewartościowania wartości, a nie epizodem osłabiającym psychicznie i fizycznie? O tym w kolejnym artykule.
.

Każdy ma prawo do depresji

Po pierwsze i najważniejsze: każdy z nas ma prawo doświadczać egzystencjalnych trudności. Co więcej – ich doświadczanie i przeżywanie nie jest wyrazem zaburzenia czy psychicznych problemów, tylko dowodem wewnętrznej odwagi i dojrzałości. Cierpieć egzystencjalnie to znaczy w pełni doświadczać życia. W pełni, czyli bez powierzchownego nakładania różowych okularów, bez udawania, że życie jest czymś łatwym i prostym. (Zobacz: Jak kult szczęśliwości bywa źródłem depresji)

Depresja egzystencjalna nie powinna być więc traktowana jak kolejna jednostka chorobowa sklasyfikowana przez WHO. Depresja egzystencjalna to nieodłączny element naszego życia. Z tym jednak, że każdy człowiek, ze względu na wrodzony temperament i osobowość, może mieć inną i całkowicie różną zdolność do radzenia sobie z egzystencjalnymi trudnościami.

Są ludzie, którzy ze względu na wysoki wrodzony poziom realizmu, nie będą w stanie „widzieć tylko pozytywów”, nawet jeśli bardzo, z całych sił, będą tego chcieli i nieustannie próbowali. Jeżeli do tego dojdzie wysoki poziom wrodzonej wrażliwości oraz cech o charakterze bycia osobą oddaną i pomocną, to obojętne przejście obok jakiegokolwiek cierpienia jest zazwyczaj niewykonalne.

Takie osoby prawdopodobnie będą doświadczać objawów egzystencjalnej depresji dużo częściej niż inni. Czy to przekleństwo, na które są skazani? I tak, i nie. (Zobacz: Gorszy dzień czy depresja – jak odróżnić?)
.

Depresja egzystencjalna jako katalizator twórczości

Nie da się pozbyć tego, co naturalne i wrodzone. Można to oswoić, przeformułować czy nauczyć się wykorzystywać w nowy sposób. Nie da się jednak tego usunąć. W pewnym stopniu wszyscy jesteśmy więc skazani na wrodzony temperament i niektóre cechy osobowości z którymi się urodziliśmy. Jednak wysoki poziom realizmu, wrażliwości czy oddania wcale nie musi być przekleństwem. Jeśli zostanie zaakceptowany jako naturalny i dana osoba przestanie toczyć z nim wewnętrzną walkę, może być katalizatorem niezwykłej twórczości i ogromnie wartościowego działania.

Jak tego dokonać? Nie da się wskazać jednego, konkretnego sposobu, gdyż to zawsze wyjątkowo indywidualny proces. Można jednak wskazać kilka elementów i sposobów wewnętrznego przeformułowania, które mogą pomóc w zdrowszym i bardziej świadomym doświadczaniu tego, czym jest depresja egzystencjalna.

Jak doświadczać depresji egzystencjalnej w sposób dojrzały i świadomy? To trudne, ale niezwykle owocne zadanie. Świadomie doświadczać depresji to po pierwsze potrafić zachować spokój. Każda depresja, czy to egzystencjalna czy psychogenna, działa trochę jak wir wodny.

Kiedy człowiek zaczyna się topić, to często jedną z jego pierwszych reakcji, jest nerwowe szamotanie się i próba jak najszybszego wypłynięcia na powierzchnię. Jednak taka strategia bardziej przeszkadza niż pomaga.

Im więcej gwałtownych ruchów, tym bardziej wir nas wciąga. Im więcej gwałtownego i napięciowego działania, tym silniejsze stają się objawy depresyjne. Żeby jednak zachować spokój, trzeba dbać o odpowiednie tempo. Nie da się być w pośpiechu i spokoju jednocześnie.
.

Mówienie i wsłuchiwanie się w siebie w depresji

Druga kwestia dotyczy mówienia. Każdy człowiek, a szczególnie ten doświadczający depresji, potrzebuje dzielić się swoim wnętrzem w kontakcie z drugim człowiekiem. Potrzebuje wypowiedzieć na głos to, z czym się mierzy, aby dzięki temu móc spojrzeć na samego siebie jakby z boku. Potrzebuje się uzewnętrznić, aby stworzyć w sobie przestrzeń na przyjęcie tego, co może go ożywić. Bez mówienia, bez otwarcia, pozostaje tylko samotna, wewnętrzna walka.

Oczywiście żeby móc się otworzyć, trzeba znaleźć słuchacza, przy którym poczujemy się wystarczająco bezpiecznie. Czasami taką osobą będzie mąż, żona lub ktoś z przyjaciół, a czasami konieczne może być zgłoszenie się po pomoc do psychoterapeuty. Najważniejsze to szczerze przyznać przed samym sobą, że takiego otwarcia się i wyrażenia siebie potrzebujemy.

Trzeci punkt dotyczy natomiast wsłuchiwania się w siebie. Jeżeli zachowamy spokój i odważymy się opowiedzieć o naszym wewnętrznym doświadczeniu, to prawdopodobnie coś zacznie się zmieniać.

Carl Gustaw Jung pisał, że depresja jest jak ubrana na czarno dama, która przychodzi do nas i chce żebyśmy zaprosili ją do stołu i wysłuchali. Takie słuchanie następuje natomiast wtedy, gdy zamiast ciągłego, depresyjnego monologu, zaczynami sami ze sobą prowadzić dialog.

Kiedy bowiem pojawia się dialog, to oznacza to, że odzywają się różne nasze części, a nie tylko ta cierpiąco-depresyjna.

Jakiś czas temu napisałem wiersz, który przybrał formę listu z podziękowaniami, zaadresowanego do depresji właśnie. Myślę, że bardzo trafnie obrazuje on, co możemy odkryć, kiedy prawdziwie wsłuchamy się w naszą depresje. Poniżej tekst:
.

Kochana Depresjo!

Dziękuje Ci za całkowity brak sił.
Zmuszając mnie do zmiany tempa,
nauczyłaś widzieć to, co niewidzialne.

Dziękuje Ci za poczucie bezsensu.
Dzięki Tobie przestałem gonić za tym,
co nigdy nie przyniesie ukojenia.

Dziękuje Ci za uczucie bezsilności.
Teraz znacznie wyraźniej widzę,
jak wąskie są granicę tego, co mogę.

Dziękuje Ci za wrażliwość widzenia,
jak często odwiedzasz innych ludzi
i że nikt nie jest samotną wyspą.

Dziękuje Ci za wszystkie ciemne noce.
Dopiero teraz potrafię pojąć,
że był to czas narodzin nowych wartości.
.

Podsumowanie

Na koniec chciałbym jeszcze dodać od siebie, że choć niektórzy wskazują wyraźną odrębność depresji egzystencjalnej od depresji psychogennej, to z mojego doświadczenia wynika, że w praktyce niezwykle trudno dokonać takiego rozróżnienia. Zazwyczaj jest tak, że objawy depresyjne w jakimś stopniu wynikają z psychicznych trudności, które powstały w przeszłości, a w jakimś stopniu z aktualnych, egzystencjalnych problemów. Proporcje mogą być po prostu różne.

Viktor Frankl pisał o tym, że 20% wszystkich nerwic ma wymiar egzystencjalny. Osobiście rozumiałbym to w ten sposób, że u takiej ilości pacjentów przeważają trudności o charakterze egzystencjalnym. Nie oznacza to jednak, że nie mają one kompletnie żadnego powiązania z wydarzeniami z przeszłości. (Zobacz: W jakich rodzinach powstają skłonności depresyjne?)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *