Nerwica eklezjogenna, czyli zaburzenie o charakterze religijnym

10 sierpnia 2018

Czy religijność może prowadzić do zaburzeń psychicznych? Okazuje się, że tak. Zaburzenie psychiczne wynikające z przekonań religijnych to tzw. nerwica eklezjogenna. Czy za jej powstanie odpowiada jednak dany system religijny, czy sposób praktykowania religijności? W jakich warunkach najczęściej powstają nerwice eklezjogenne? Jak sobie pomóc, gdy naszym życiem kieruje nieustanny strach przed wiecznym potępieniem? Kolejny artykuł stara się być próbą udzielenia odpowiedzi na te pytania.
.

Czym jest nerwica eklezjogenna?

Początkowo pojęcie nerwicy eklezjogennej ograniczało się tylko do zaburzeń sfery seksualnej i dotyczyło głównie kobiet. Tłumienie potrzeby seksualnej i traktowanie przyjemności jako czegoś złego, prowadziło do zaburzeń o charakterze nerwicowym. Zahamowania seksualne utrudniały zachowanie harmonii i bliskości w wielu małżeństwach, a często całkowicie uniemożliwiały przeżywanie orgazmu.

Współcześnie pojęcie to ma zdecydowanie szersze znaczenie. Odnosi się ono do wszelkich zaburzeń psychicznych, wynikających z religijnego nauczania. Nerwica eklezjogenna jest zaliczana do zaburzeń lękowych, gdyż zazwyczaj wyraża się w formie religijnego strachu i depresyjności, w której ogromną rolę odgrywa poczucie winy. Wśród osób cierpiących na nerwice eklezjogenne, można wyróżnić kilka najczęściej występujących cech.

Po pierwsze takie osoby doświadczają chorobliwego poczucia winy.

Po drugie, odczuwają silną niemożność sprostania religijnym naukom, bez względu na podejmowane wysiłki. Nieważne jak bardzo się starają, cały czas mają poczucie, że nie są wystarczająco religijne.

Po trzecie, występuje u nich strach przed karą i wiecznym potępieniem. Po czwarte natomiast bardzo często nie potrafią znaleźć odpowiedniego wsparcia i zrozumienia w tzw. wspólnotach religijnych.

KALENDARZ SZKOLEŃ I WEBINARÓW – ZOBACZ SZCZEGÓŁY

Wszystkie powyższe cechy wynikają z silnego poczucia przymusu. Osoba cierpiąca na nerwice eklezjogenną postrzega Boga jako surowego władcę, który wymaga bezwzględnego posłuszeństwa. Taki obraz Boga prowadzi do powstania skomplikowanego konfliktu wewnętrznego.

Z jednej strony taka osoba jest już zmęczona ciągłym trzymaniem się sztywnych zakazów i nakazów. Z drugiej jednak przerażający strach przed ich złamaniem i wiecznym potępieniem, rodzi przeszkadzające napięcie. To właśnie tego rodzaju napięcie utrudnia czerpanie satysfakcji np. z życia seksualnego.
.

Źródło zaburzeń religijnych

Czy jednak za istnienie nerwic eklezjogennych można obwiniać konkretne wyznanie religijne? Wydaje się, że nie. Jest przecież wiele osób praktykujących daną religię, które nie doświadczają zaburzeń nerwicowych. Co więcej, są osoby, na które religijna praktyka oddziałuje w sposób terapeutyczny.

Można więc stwierdzić, że powodem nie jest religia sama w sobie, lecz destrukcyjna forma praktykowania religijności. Należałoby zatem postawić pytanie, w jaki sposób dochodzi do powstania szkodliwych sposobów praktykowania religii i kto jest za to odpowiedzialny?

Rozumienie i postrzeganie danego wyznania religijnego, przejmujemy przede wszystkim od naszych rodziców. Trzeba jednak pamiętać, że znaczący wpływ mają również osoby przekazujące naukę danej religii, np. księża i katecheci. Szczególnie niebezpieczna wydaje się sytuacja, gdy naukę religijną przekazuje osoba, która sama cierpi na nerwicę eklezjogenną.

Wydaje się, że takie sytuacje są jak najbardziej realne. Dlaczego? Jak podaje Lew-Starowicz, obecnie w Polsce na zaburzenia o charakterze religijnym cierpi około 9% kobiet i 5% mężczyzn. Bardzo prawdopodobne, że część z tych osób zdecydowała się poświęcić swoje życie na religijne nauczanie.

Dużo trudniejsza jednak wydaje się sytuacja, gdy nerwica eklezjogenna występuje u rodzica, lub co gorsza – obojga rodziców. Osoba, który już od najmłodszych lat jest zmuszana do praktykowania religii, może mieć ogromne trudności w wyzbyciu się tego destrukcyjnego przymusu. Jeśli zachęcanie do religii bazuje na wzbudzaniu strachu przed karą, to jest to początek narodzin napięcia i chorobliwego poczucia winy. Początek przerażającego konfliktu wewnętrznego.
.

Stanowisko Kościoła

Mimo tak ciężkich trudności, pojęcie nerwicy eklezjogennej potrafi wzbudzać liczne kontrowersje. Zdarzają się tzw. terapeuci chrześcijańscy, którzy pojęcie nerwicy eklezjogennej nazywają całkowitym bezsensem i próbą atakowania Kościoła (A. J. Nowak, Znak 1/2006).

Są też jednak teolodzy chrześcijańscy, jak np. Hans Kueng, którzy wprost stwierdzają, że są ludzie, którzy z powodu religii chorują. Co więcej, ten sam teolog twierdzi, że często przyczyną nerwic jest wstydliwość seksualna, która występuje w wielu małżeństwach.

Natomiast dr Artur Molenda, autor książki „Rola obrazu Boga w nerwicy eklezjogennej”, pisze o tym, że zdarzają się nawet księża-egzorcyści, odsyłający swoich „klientów” do terapeutów. Wielokrotnie zdarza się im stwierdzać, że osoba, która szuka u nich pomocy, nie została opętana przez „złego ducha”, lecz cierpi na zaburzenie psychiczne.

Oczywiście to, na jakiej podstawie tak stwierdzają, to osobny, obszerny temat. Wydaje się zatem, że stanowisko kościoła katolickiego nie jest w tej sprawie jednogłośne.
.

Nerwica eklezjogenna w procesie terapii

Jakiej natomiast formie terapii może zostać poddana nerwica eklezjogenna? Co mogłoby pomóc osobie, która doświadcza religijnego strachu i żyje w ciągłym poczuciu winy? Dr Molenda podkreśla, że absolutnym priorytetem powinno być niekwestionowanie religijnego świata osoby leczonej. Nie powinno się tego robić nawet wtedy, gdy ten świat jest przez terapeutę postrzegany jako dysfunkcjonalny. Dlaczego?

Kwestionowanie światopoglądu religijnego jest po pierwsze niemoralne i nieetyczne. Po drugie natomiast, stosowanie tzw. „terapii ateistycznej”, jest działaniem ryzykownym i niebezpiecznym.

„Odebranie” Boga komuś, kto z głęboką wiarą w Boga spędził całe dotychczasowe życie, jest zachwianiem fundamentalną świadomością jego istnienia.

Tego rodzaju działania mogłyby znacząco pogorszyć stan psychiczny tej osoby. Jeśli zatem nie „terapia ateistyczna”, to co takiego?

Przede wszystkim istotne wydaje się zrozumienie, w jaki sposób osoba cierpiąca na nerwicę eklezjogenną, doświadczała religijnego nauczania.

Kto przekazywał jej religijne nauki? W jaki sposób to robił? Jakie komunikaty najczęściej były powtarzane w domu rodzinnym? Z jaką reakcją spotykały się próby odrzucenia religijnych przekonań? Jakie treści przekazywały inne osoby nauczające religii, np. miejscowy ksiądz czy szkolny katecheta? Jakich uczuć i emocji nie pozwalała wyrażać i przeżywać praktykowana forma religijności?

To wszystko ważne pytania, które nie powinny pozostać bez odpowiedzi w trakcie terapii.
.

Erich Fromm i religijność humanistyczna

Pytanie jednak: co dalej? Gdzie taka osoba ma szukać religijnego wsparcia, jeśli zna tylko destrukcyjne formy praktykowania religii? Jednym z rozwiązań może być zmiana przekonań i postawy.

Jak pisze Erich Fromm, religijność możemy podzielić na autorytarną i humanistyczną. Religijność autorytarna bazuje na posłuszeństwie i podporządkowaniu się. Bóg jest wtedy postrzegany jako istota wszechmocna i doskonała, a człowiek jako bezsilny wobec jego idealności. To sytuacja w której może powstać nerwica eklezjogenna. O religijności autorytarnej Erich Fromm pisze następująco:

nerwica eklezjogenna

Natomiast religijność humanistyczna bazuje na rozwinięciu u człowieka zdolności do lepszego pojmowania siebie samego. Wiara w Boga nie wynika tutaj z konieczności realizowania nakazów i zakazów, lecz z własnego myślowego i uczuciowego doświadczenia. W religijności humanistycznej nie dominuje depresyjny smutek i poczucie winy, lecz radość. Bóg nie jest symbolem siły i dominacji, tylko twórczych mocy człowieka. (Przeczytaj więcej o poglądach Fromma)
.

Viktor Frankl i religijność egzystencjalna

Pomocy i wsparcia można również szukać w poglądach Viktora Frankla, który pisał o religijności egzystencjalnej. Frankl podkreślał, że człowiek nigdy nie powinien być zmuszany do konkretnej formy praktykowania religijności. Dlaczego? Ponieważ i tak nie da się go do tego zmusić.

Tak jak nikt nie może zmusić człowieka, aby zaczął się szczerze śmiać, podobnie nikt nie może go zmusić do radosnego uczestnictwa w religijnych rytuałach. Zmuszanie do religijności może jedynie spłycić postrzeganie duchowości i pozbawić człowieka szansy na doświadczenie głębokiego i osobistego przeżycia religijnego.

Religijność egzystencjalna wyraża natomiast wiarę w wolność i odpowiedzialność człowieka. Frankl pisał, że religijność, aby stała się egzystencjalna, musi ulec głębokiej personalizacji. Dopiero gdy człowiek da sobie prawo do własnych, osobistych interpretacji religii, zyska dostęp do głębszego doświadczania duchowości. Dopiero gdy zacznie używać własnych słów, do kontaktowania się z tym, co transcendentne, może doświadczyć duchowego przebudzenia.

Wtedy nie musi już bazować na zbiorze zakazów i nakazów, gdyż zyskał osobiste, uczuciowe doznanie. Zyskał doznanie, które jest dla niego dużo bardziej prawdziwe i poruszające, niż teoretyczne rozważania religijnych przywódców.

Nie czuje jednak potrzeby, aby całkowicie odrzucić dane wyznanie religijne. Stał się dojrzalszy duchowo i psychicznie, a dzięki temu potrafi oddzielić to, co jest dla niego dobre, od tego, co jest dla niego złe. Wzmacniając wewnętrzny, duchowy autorytet, zredukował napięcie związane z przywiązaniem do zewnętrznych autorytetów. (Przeczytaj więcej o poglądach Frankla)
.

Podsumowanie

Mimo tych dostępnych alternatyw trzeba zaznaczyć, że korzenie nerwicy eklezjogennej mogą tkwić w bardzo głębokich pokładach ludzkiej psychiki. Zdarza się niestety, że proces destrukcyjnego religijnego nauczania dziecka, zostaje rozpoczęty już w okresie wczesnodziecięcym. W takiej sytuacji człowiek może spędzić większość swojego życia w religijnym strachu przed karą i wiecznym potępieniem. Głęboko zakorzenione przekonania religijne oddziałują wtedy na wszystkie sfery życia człowieka.

Zrozumiałe wydaje się zatem, że proces psychoterapeutyczny może stać się wtedy procesem długoterminowym. Kiedy już jednak zacznie następować moment wyswobadzania się ze sztywnych, religijnych przekonań, jest to moment przełomowy.

Rozwinięte poczucie wolności i odpowiedzialności uruchamia wyjątkowy potencjał i moce twórcze człowieka. Religijność staje się wsparciem, a nie więzieniem. Człowiek staje się sobą, a nie bezrefleksyjnym wyznawcą.

KALENDARZ SZKOLEŃ I WEBINARÓW – ZOBACZ SZCZEGÓŁY

LITERATURA:
1. Frankl V., „Bóg ukryty”, 2016.
2. Fromm E., „Psychoanaliza a religia”, 2017.
3. Molenda A., „Rola obrazu Boga w nerwicy eklezjogennej”, 2005.
4. Lew-Starowicz Z., „Słownik encyklopedyczny — Miłość i Seks”, 1999.

2 myśli na temat “Nerwica eklezjogenna, czyli zaburzenie o charakterze religijnym”

  1. 1. Czemu Fromm, a nie Kierkegaard?
    2. Frankl jest w_błędzie i do błędu prowadzi. Własnych słów może używać tylko osoba prawidłowo ukształtowana, na pewno nie osoba głęboko zaburzona — słowa takiej osoby nie prowadzą do prawdziwego przeżycia religijnego, ponieważ odzwierciedlają jej zaburzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *