Relacje dorosłych dzieci z rodzicami, czyli o największym egzystencjalnym wyzwaniu

21 grudnia 2017


Relacje dorosłych dzieci z rodzicami to zawsze osobiste i wyjątkowo specyficzne historie, które dotyczą każdego człowieka. Relacje te mogą być bolesne, skomplikowane i wyjątkowo niezrozumiałe, gdyż tacy właśnie często bywają rodzice – trudni i skomplikowani. W niektórych historiach może przeważać to, co było dobre, nad tym, co było złe, a w innych przykre i bolesne doświadczenia mogą całkowicie przyćmiewać wszystko inne. Co jednak w tej relacji jest największym i najtrudniejszym wyzwaniem? Co sprawia, że w wielu przypadkach tak trudno, chociażby dotknąć tego tematu? W kolejnym artykule podejmuję próbę udzielenia własnych odpowiedzi na te właśnie pytania. .

Wyzwanie oddzielenia się od rodziców

Cóż zatem, w kontekście relacji z rodzicami, możemy nazwać takim największym egzystencjalnym wyzwaniem? Co byłoby niezwykle trudne, a jednocześnie niosące poczucie odpowiedzialności i życiowej siły? Wydaje się, że można tak nazwać zdolność do zdrowego, dojrzałego i świadomego odseparowania się od rodziców. Można tak nazwać umiejętność wypracowania własnej autonomii i niezależności, ale bez całkowitego odcięcia się, lub inaczej wyparcia tego, co trudne i bolesne.

Trzeba jednak postawić pytanie, z jakiego powodu postrzegam to jako aż tak wymagające wyzwanie? Ponieważ w mojej opinii wypracowywanie tej zdolności wydaje się misją, która trwa właściwie przez całe dorosłe życie. Duża część ludzi wybiera jednak drogę na skróty. Czasami wierzą, że to jedyne dostępne rozwiązanie, a innym razem mają nadzieję, że jakoś uda się o tym wszystkim zapomnieć i po prostu przetrwać. Jak mogą wyglądać takie drogi na skróty?
.

Relacje dorosłych dzieci z rodzicami – strategie radzenia sobie

Jedna z tych dróg polega na utrzymywaniu silnej zależności od rodziców. Może ją wypełniać strach przed podjęciem własnej odpowiedzialności czy też obawy dotyczące emocjonalnego zranienia obojga rodziców lub jednego z nich. Bezpieczniej jest więc być przy nich i z nimi, nawet jeżeli ceną jest zatracanie siebie. Łatwiej żyć ich zasadami i ich poglądami, gdyż wygłaszanie własnych może spotkać się z krytyką i odrzuceniem.

Czasami już nawet trudno ocenić, które poglądy i zasady są autentycznie moje, a które zostały mechanicznie przejęte od rodziców i są teraz bezrefleksyjnie odtwarzane.

Silny strach przed samotnością, czasami nieświadomy, odbiera siły, które mogłyby umożliwić zdrowe i dojrzałe oddzielenie się od rodziców. Siły, które pomogłyby w tym, aby stanąć na własne nogi i rozpocząć życie swoim własnym życiem. Skąd tak silny strach? Prawdopodobnie z braku poczucia bezpieczeństwa i zaufania do świata, które z różnych powodów nie zostało odpowiednio wypracowane jeszcze we wczesnym dzieciństwie (Zobacz: O dziecku w każdym z nas). Przed taką dorosłą osobą stoi więc ogromne wyzwanie – musi zbudować w sobie to, co nie zostało zbudowane w kontakcie z rodzicami.

Druga droga, którą można tak teoretycznie wskazać, jest całkowitym przeciwieństwem. Trudne uczucia i emocje wobec rodziców, które w dzieciństwie nigdy nie zostały wyrażone i musiały zostać zepchnięte pod powierzchnię, nabierają ogromnej, gniewnej mocy.

Potrzeba odseparowania się jest wtedy tak silna, że relacja z rodzicami zostaje „zamordowana”. Niestety taki rodzaj separacji jest tylko sposobem odreagowania stłumionych uczuć, a nie dojrzałym oddzieleniem się.

Skąd jeszcze ta potrzeba „zamordowania” relacji? Żal i tęsknota za tym, co przeminęło i już nigdy nie wróci oraz nigdy nie zostanie odzyskane, mogą objawiać się przy każdym kontakcie z rodzicami. Dlatego utrzymywanie tego kontaktu jest tak trudne i dużo łatwiej całkowicie z niego zrezygnować.
.

Kiedy nie czujemy złości, stajemy się złośliwi

Nawet jeżeli staramy się ten kontakt utrzymać, np. z powodu presji pozostałych członków rodziny, stajemy się złośliwi. Zamiast wyrazić naszą złość w zdrowy i dorosły sposób, kiedy się w nas pojawia, milczymy lub rzucamy dwuznaczne komentarze. Irytacje i zdenerwowanie wzbudzają nawet proste słowa czy zachowania rodziców, które są sprzeczne z naszymi poglądami. Czasami celowo mogliśmy przyjąć całkowicie sprzeczne poglądy, aby zyskać przestrzeń do wyrażania swojego buntu i złości z okresu dzieciństwa. Niby mamy jakąś relację z rodzicami, ale ta relacja jest pełna nieustannego napięcia.

Częstym zjawiskiem wydaje się również trzecia droga. Polega ona na „zamrożeniu” wszystkich uczuć i emocji oraz zamknięciu siebie w przysłowiowej wieży z kości słoniowej. Jedynym sposobem ochronienia siebie przed trudnymi uczuciami, staje się całkowite odcięcie od wszystkich swoich potrzeb i pragnień. Taka osoba doznaje utraty własnej tożsamości, więc niezwykle trudno odpowiedzieć jej na pytanie, kim jest i czego właściwie chce w swoim życiu.

Relacja z rodzicami trwa, ale jest neutralna i bezosobowa. Nie jest negatywna i nie może taka być, ponieważ nie ma w niej, przynajmniej na powierzchni, praktycznie żadnych uczuć.

Taka osoba często miewa wrażenie, jakby była przezroczysta i niewidzialna. Nie dostając należytej uwagi i zainteresowania, kiedy była jeszcze dzieckiem, stwierdza, że na taką uwagę nie zasługuje. Idzie więc przez życie z poczuciem bycia niezauważaną przez innych. Wierząc, że tak właśnie jest i tak musi być, często sama generuje sytuacje, w których bywa przez innych pomijana.

Relacje dorosłych dzieci z rodzicami to zawsze kwestia indywidualna i wyjątkowo specyficzna. Dlatego też zazwyczaj jest to swojego rodzaju kompilacja różnych, powyższych strategii zachowań. Ktoś może czuć się niewidzialny w kontakcie z rodzicami, a jednocześnie czasami reagować złośliwie. Inna osoba może być bardzo blisko rodziców, pozornie czuć się przy nich komfortowo, a tylko chwilami doświadczać ledwie wyłaniającego się gniewu, który od razu zostaje stłumiony. Rzeczywistość psychologiczna jest tak bardzo złożona, że może być bardzo różnie.
.

Zawsze jest o czym gadać…

Wyzwanie odseparowania się od rodziców może też być tak trudnym i skomplikowanym zadaniem, że zostaje skryte pod mechanicznie powtarzanym zaprzeczeniem.  To zaprzeczenie może brzmieć: „jeśli chodzi o moją matkę/ojca, to zamknięty temat i nie ma o czym gadać”. Jednak wbrew pozorom i zaprzeczeniom, zawsze jest o czym „gadać”, jeżeli chodzi o rodziców. Bez względu na swoją osobistą historię, każdy człowiek ma „jakąś” relację ze swoimi rodzicami.

Nawet jeżeli nigdy ich nie poznał, to Ci rodzice żyją w nim – w jego niezrozumieniu, żalu, w niespełnionych, dziecięcych marzeniach. Żyją w ciągłym zastanawianiu się nad tym: „jakby to było, gdyby…”.

Nawet jeżeli z jednym z rodziców nie udało się zbudować praktycznie żadnej, bliższej relacji, to jednak jej brak, nie oznacza odseparowania się. Brak relacji również jest jakimś rodzajem relacji. Brak rodzica nie jest brakiem problemu, tylko niezaspokojoną potrzebą, za którą tęskni absolutnie każde dziecko (Zobacz: Dorosłe Dziecko Alkoholika).

Nawet jeżeli rodzic nie żyje, nigdy go nie poznaliśmy, nie mamy pojęcia co się z nim teraz dzieje, to jego obraz, nawet w formie symbolicznej, żyje w nas. I właśnie z tym symbolicznym obrazem również mamy jakąś relację. I ten symboliczny obraz w jakiś sposób wpływa na nas i nasze codzienne życie. Relacje dorosłych dzieci z rodzicami nigdy nie mogą całkowicie umrzeć – ani w przenośni, ani dosłownie.

Autor: Jakub Mikołajczak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *